Spotkanie ze sztuką, która kulturowo nas kształtuje i uwrażliwia, poszerza horyzonty, stanowi przyczynek do refleksji nad światem i własnym życiem, dlatego tak bardzo osobiste relacje następują między dziełem, a odbiorcą, a bywa, że i artystą.
Bardzo często doznajemy „radości” obcowania ze sztuką, jej wytworami, zanim je zrozumiemy. Odkryjemy treści zaklęte przez artystę w akcie tworzenia lub po obcowaniu z nim, gdy jest „skończone”.
Jak pisał T.S Eliot „ prawdziwa poezja (w naszym przypadku sztuka szeroko pojęta) przemawia do nas, zanim zostanie zrozumiana (…) niekoniecznie od razu trzeba pojąć jej treść, by móc się nią cieszyć - lecz radość (…) doznania zachęca nas do podjęcia wysiłku by tę treść zrozumieć".(1)
Nasze współczesne postrzeganie sztuki kształtuje wiele odrębnych metodologii analizy, założeń krytycznych sztuki. A są to m.in. założenia formalistyczne, strukturalistyczne, psychoanalityczne, feministyczne, społeczne i historyczne, utarte przez współczesną teorię sztuki.
Utrudnia to spójność założeń koncepcji i treści dzieł. Próby połączenia ich przez teoretyków wykazywały niemożliwość zachowania ich wszystkich jednocześnie, co jest naturalną rzeczą gdyż dotykają rozmaitych problemów, nie zawsze dających się pogodzić lub wręcz wprost nie mogą dotyczyć dzieła np. z powodu samego twórcy, tj. brak danych dotyczących szczegółów życia twórcy (metoda psychoanalityczna), twórca nie jest kobietą, a dzieło nie dotyczy problemu emancypacji kobiet (metoda feministyczna).
Sztuka w akcie tworzenia służy artyście, po opuszczeniu pracowni, służy również nam, odbiorcom. Możemy przeglądać się w niej niczym w lustrze. Oczywisty pozostaje aspekt relacji artysty z jego dziełem po opuszczeniu pracowni, który stanowi jego głos w czasoprzestrzeni, służy jego celom osobistym, marketingowym, misyjny, ale my odbiorcy najczęściej tworzymy swoje własne intymne więzi z dziełami sztuki. Niczym z ludźmi, którzy w różnych okolicznościach odgrywają inne role społeczne, stanowiąc nadal tą samą osobę, a których jedynie nieliczne z wielu oblicz poznajemy.
Meduza, fragment Ikarii, Igor Mitoraj, źródło: www.flickr.com
Uzurpujemy sobie prawo do odczytywania treści zawartych w pracach artystów, bardzo często z pominięciem ich głosu. Nie bez przyczyny. Ma to podłoże kulturowe. Karty historii sztuki znają wieki anonimowych twórców, artystów, którzy tworzyli na zlecenia fundatorów, którzy to przejmowali sławę dzieła, gdzie to sztuka stanowiła treść w przestrzeni publicznej zgodnie z brzmieniem zamówienia cesarzy, papieży, możnowładców, kościołów, miast. Nieliczni mistrzowie pozostawili odcisk swego nazwiska poza czasy w których żyli, byśmy mogli podejmować próby analizy wpływu chociaż by ich życia na treści jakie prace zawierały, a trafniej- mogły zawierać, by poszukiwać wypowiedzi artystów o dziełach, czym się kierowali, co im przyświecało itp.
Zgoła inaczej ma się to dziś, w czasach współczesnych. Gdzie zadajemy sobie pytanie co artysta miał na myśli, co czuł, dlaczego, poszukujemy jego własnych symboli, nie ograniczamy się tylko i wyłączenie do interpretacji według utartych i powielanych kanonów kulturowych, poza które nie wolno było artyście wychodzić; a jeśli to czynił, treść ta służyła tylko i wyłącznie jemu.
Oczywiście mówimy o sztuce „wpuszczanej" na salony Europy, wystawy, do muzeów. Nie mówimy o sztuce ludowej, prymitywnej, czy tworzonej do „szuflady” bądź przez artystów niezłomnych tworzących z potrzeby serca nie znających schematów, kanonów.
Do jaźni publicznej przedostawał się konwencjonalny schemat, zazwyczaj jako treść (w malarstwie, rzeźbie) o tematyce biblijnej, mitologicznej, sławiącej wielkość fundatora, stanowiącą pamięć po nim, jego wizerunek, przedstawiający piękno krajobrazu, martwe natury, ważne wydarzenia. Wszystko w utartych schematach szkoły akademickiej.
Odstępstwa stanowił skandal, dziś powiemy, iż artysta był rewolucyjny, był wizjonerem, wyprzedzał swoje czasy. Wówczas był pariasem.
Zmiana ta nastąpiła wraz z rozwojem sztuki współczesnej jaką znamy dzisiaj - kształtując odbiór dzieła sztuki, którym tak kulturowo jesteśmy przesiąknięci, iż nie zdajemy sobie sprawy jak było przed rewolucją zwaną „sztuka współczesna”, jak ciasno pojmowano dzieła i tworzono je w naszym europejskim kręgu kulturowym, przed zerwaniem ze sztuką akademicką.
Największą rewolucję dla teorii sztuki przyniósł rozwój psychoanalizy, dając podłoże merytoryczne pozwalające w sposób systemowy, dotykać jaźni twórcy, wzbudził powszechne zainteresowanie nią.
Wówczas to nastała społeczna moda wręcz do analizy treści jaka została przypisana dziełu w akcie tworzenia przez artystę, nawet nieświadomie. Sztukę zalała fala analiz wykraczających poza wrażeniem jakie czyniło lub miało czynić dane dzieło sztuki na widzu, co przedstawia wprost, co w symbolice ogólnokulturowej.
Na salony i światło dzienne wyszła analiza osobista twórczości artystów, wpływu personalnych przeżyć i przymiotów twórcy (w tym psychicznych) na dzieło sztuki, jego treść, symbolikę. Rewolucja ta zwie się psychoanalizą Freuda.
Psychoanaliza (od gr. ψυχη = „psyche”, „dusza” i ανάλυσις = „analiza”) – metoda poznania i leczenia człowieka, teoria psychopatologii i teoria pozwalająca wyjaśnić różne zjawiska społeczne i kulturowe. Została zapoczątkowana na przełomie XIX i XX wieku przez wiedeńskiego lekarza Sigmunda Freuda (2)
Dała ona podwaliny do analizy- krytyki sztuki, która swoimi korzeniami sięga metodologii psychoanalitycznej- analizy traumy, stanowiącej podłoże poza snem, marzeniem, symptomem, podstawę tejże metody, o czym możemy przeczytać w rozdziale ”Społeczna historia sztuki. Wzorce i koncepcje- Sztuka po 1900 roku” wydawnictwa Arkady, skądinąd stanowiąca holistyczny dyskurs o problemach sztuki współczesnej.
Opierając się o wyżej wymienioną metodę by zrozumieć, trafniej - podjąć wyzwanie zrozumienia treści i przypisania ich danemu dziełu, należy zgłębić artystę, jego życie, na tyle, na ile jest to możliwe, by pojąć źródła traum właśnie, marzeń, snów, co w efekcie pozwala odkrywać treści jego dzieł.
Metoda ta otwiera daleko osobistą relację z dziełem i artystą, a jako, że w dziele przeglądać się możemy niczym w lustrze- również między interpretatorem dzieła.
Przypisy
1.„Szepty nieśmiertelności”, T.S.Eliot, op.cit.s14,Toruń 2016, gdzie znajdziemy odwołanie do
R.Bush, „T.S.Eliot A Study of character and style”, Oxford University Press New York, 1984, dot. Esej „Dante” 1929.
2. Wikipedia, https://pl.wikipedia.org/wiki/Psychoanaliza (dostępny 30.01.2024)
Comments